Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklamahttps://www.radiotczew.pl/artykul/16835,zbuduj-sukces-swojej-firmy-razem-z-nami-postaw-na-promocje-i-reklame-w-portalu-radiotczew-pl
środa, 25 grudnia 2024 02:29
Reklama

Złodzieje rabatów w sklepach. Tylko Polak mógł to wymyślić

Przy kasie podają przypadkowy numer telefonu. Jeżeli trafią, to kradną rabat. To kilkaset złotych miesięcznie.

Autor: Canva

 

Jakiś czas temu pojechałam na zakupy do Biedronki. Kupiłam różne rzeczy, ale głównym celem mojej wyprawy było masło. W ten dzień była na nie promocja. Dzięki niej, okazując kartę klienta, mogłam kupić maksymalnie cztery kostki masła w cenie aż o blisko 60 proc. niższej niż normalnie.

– opowiada jedna z czytelniczek Onetu

 

Przy kasie spotkało mnie jednak rozczarowanie. Promocja nie naliczyła się. Kiedy zapytałam kasjerkę, dlaczego tak się dzieje, zaczęła coś sprawdzać. Ostatecznie wezwała kierownika i razem ustalili, że limit promocyjnych zakupów, jaki był przyznany na kartę Moja Biedronka został już wcześniej wykorzystany. Ktoś użył mojej karty lub podyktował mój numer telefonu na kasie, żeby aktywować rabat dla siebie.

– opisuje schemat działania złodziei rabatów

 

Wystarczy sam numer i jest taniej

 

Cały proceder opiera się na programach lojalnościowych. Ma je chyba każda sieć sklepów. Klient ma kartę albo aplikację, dzięki której może kupować taniej. 

 

Mam taką.

– potwierdza w rozmowie z nami  pani Dominika

 

I przyznaje, że w telefonie ma dwie aplikacje sklepowe. 

 

Używam na każdych zakupach. Sprawdzam, co jest w promocji i ile sztuk danego produktu mogę kupić.

– mówi

 

Chodzi o to, że niektóre z towarów można w atrakcyjnej cenie kupić raz. Te dane zapisywane są na koncie klienta i już więcej na tę samą kartę, aplikację, numer telefonu nie kupi się np. masła za ok. 3 zł na kostkę. 

Żeby skorzystać z takich promocji, nie trzeba mieć przy sobie karty lojalnościowej ani smartfona. Wystarczy w kasie podać numer telefonu zarejestrowany w programie. 

 

Jeśli numer nie pasuje, to bierze z listy następny

 

Onet podaje, że w polskich sklepach wręcz grasują złodzieje rabatów. Przy kasie podają przypadkowe numery telefonów (oprócz swojego) i jeżeli trafią na numer posiadacza karty lojalnościowej, to kupują nie trzy, ale sześć czy dziewięć kostek masła.

W ten sposób klient – ten od podanego numeru – zostaje okradziony z rabatu.

 

W trakcie zakupów kasjerka nabijała na kasę fiskalną po 4 kostki masła, a klientka podawała jej za każdym razem inny numer telefonu, który wyczytywała z książki telefonicznej w swoim smartfonie. W trakcie całego procesu przynajmniej kilkakrotnie zdarzało się, że kasjerka po wpisaniu numeru dostawała komunikat, że ten nie jest przypisany do żądnej karty lub limit promocyjnych zakupów dla danego numeru został już osiągnięty.  Kupująca kobieta bez żadnego skrępowania podawała wówczas kolejny numer z listy.

– czytamy

 

Jedna osoba w ten sposób kupiła ok. 100 kostek masła. Zaoszczędziła na tym 400 złotych.

 

Można zablokować swoją kartę lojalnościową

 

Marek Złakowski, dyrektor ds. rozwoju relacji z klientem i cyfryzacji w sieci Biedronka, przyznaje, że kradzieże rabatów się zdarzają, ale „mają charakter incydentalny”. 

Podpowiada, że każdy klient ma możliwość zablokowania identyfikacji swojej karty lojalnościowej poprzez numer telefonu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama