Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 03:05
Reklama

Prezydent Tczewa po raz kolejny przed malborskim sądem

W piątek, 15 lutego, w Sądzie Rejonowym w Malborku odbyło się kolejne posiedzenie z udziałem prezydenta Tczewa oskarżonego o przekroczenie uprawnień i złamanie ustawy o ochronie danych osobowych.
Prezydent Tczewa po raz kolejny przed malborskim sądem

Autor: fot. Bartosz Listewnik

Sprawa ma związek z prześmiewczymi plakatami, które w 2015 roku pojawiły się na terenie Tczewa. Widniał na nich wizerunek prezydenta miasta w roli św. Mikołaja rozdającego pensje i premie prezesom miejskich spółek. Ukazane na plakatach osoby wytoczyły domniemanym inicjatorom akcji proces cywilny. Jako dowód wykorzystano nagrania z miejskiego monitoringu, na których mogła być widoczna osoba rozklejająca plakaty. Nagrania miał przekazać Mirosław Pobłocki z pominięciem policji, dlatego sprawą zainteresowała się prokuratura.

Na piątkowej rozprawie przesłuchano trzech kolejnych świadków: byłego radnego Zbigniewa Urbana, prezesa ZWiK-u, Marcjusza Fornalika oraz strażnika miejskiego, który na polecenie komendanta zabezpieczył nagranie z miejskiego monitoringu. Pod koniec posiedzenia prezydent Tczewa złożył wyjaśnienia i odpowiadał na pytania. Mirosław Pobłocki twierdzi, że zanim w procesie cywilnym dołączono dowód w postaci nagrania z monitoringu, konsultował to między innymi z prawnikami, którzy nie widzieli w tym niczego niezgodnego z prawem. Dodał, że w 2015 roku, czyli w momencie wybuchu afery plakatowej, nagrania monitoringu nie były uznawane przez prawo za zbiór danych osobowych.

Ponieważ nie ma przepisów regulujących systemy monitoringu, w związku z tym nie mogłem przekroczyć uprawnień polegających właśnie na łamaniu tych przepisów. No nie można złamać czegoś, czego nie ma. Stąd też jest moje przeświadczenie, że jestem niewinny [...]. Zachowanie prokuratury jest dziwne, bo z jednej strony zarzuciła mi przekroczenie uprawnień w postaci udostępnienia nagrania z monitoringu osobom według prokuratury nieuprawnionym, a jednocześnie ta sama prokuratura przez rok udostępniała materiały z postępowania właśnie osobie nieuprawnionej, osobie trzeciej, która miała wgląd w pełne protokoły z przesłuchań, w dane osobowe świadków. I w tym momencie zachodzi pytanie - no jak to? Prokuratura sama robi, co chce, a mi zarzuca coś, czego nie ma?

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

Prokurator, która oskarża prezydenta Pobłockiego, odmówiła nam komentarza. Kolejne posiedzenie odbędzie się 12 kwietnia. Sąd przesłucha na nim dwóch, prawdopodobnie ostatnich świadków.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama