Do zdarzenia, w wyniku którego zginęła jedna osoba doszło 21 lutego na autostradzie A1. 53-letni mężczyzna kierujący samochodem opel astra tuż przed węzłem Swarożyn zawrócił, a następnie jechał pod prąd. O wypadku pisaliśmy TUTAJ.
Sytuacja ta została zauważona przez obsługę autostrady, jednak kierujący nie reagował na jej sygnały. Na wysokości miejscowości Ropuchy zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo szybkim pasem ruchu samochodem marki mercedes sprinter. W wyniku zderzenia zginęła pasażerka mercedesa, a ranni zostali obaj kierowcy.
JAZDA POD PRĄD I POD WPŁYWEM ALKOHOLU
Przeprowadzone w szpitalu badanie krwi pobranej od kierującego oplem wykazało, że znajdował się on pod wpływem alkoholu – miał prawie 3,5 promila alkoholu w organizmie.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Grażynę Wawryniuk, rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Gdańsku:
DWA ZARZUTY DLA ZATRZYMANEGO
Mężczyzna został zatrzymany w piątek, 1 marca i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Tczewie gdzie przedstawiono mu zarzut popełnienia dwóch przestępstw:
– umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym poprzez jazdę autostradą pod prąd w stanie nietrzeźwości i nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, to jest przestępstwa z art. 174 § 1 k.k. w zb. z art. 177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. z art. 11 § 2 k.k., zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 12
– kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, to jest przestępstwa z art. 178 § 1 a k.k., zagrożonego karą grzywny, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Podejrzany złożył krótkie wyjaśnienia, w których podał, że nic nie pamięta. Prokurator zwrócił się do sądu o tymczasowe aresztowanie sprawcy, a sąd przychylił się do wniosku i aresztował 53-latka na 3 miesiące.
Napisz komentarz
Komentarze