Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 10:54
Reklama

Mija 1000 dni wojny w Ukrainie. Strategiczna decyzja USA

Stany Zjednoczone zgadzają się na użycie amerykańskich rakiet do ostrzeliwania celów w głębi Rosji. To kluczowa decyzja podjęta tuż przez 1000 dniem wojny.
Mija 1000 dni wojny w Ukrainie. Strategiczna decyzja USA

Autor: Wołodymir Zełenski X

 

„Jestem głęboko wdzięczny wszystkim naszym partnerom, którzy wspierają nas systemami obrony powietrznej i pociskami rakietowymi. To prawdziwie globalny wysiłek. Za każdym razem, gdy Rosja przeprowadza takie ataki, podkreśla to, jak ważne jest, aby partnerzy nie pozostawiali systemów takich jak Patriot i innych bezczynnie w magazynach, ale zamiast tego dostarczali je tym, którzy wiedzą, jak chronić życie i pilnie ich potrzebują” – napisał w seriwsie X prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski.

Tak odniósł się do informacji, że Stany Zjednoczone właśnie podjęły kluczową decyzję.

 

Zełenski: Pociski będą mówić same za siebie

 

Ukraina w toczącej się wojnie od dawna naciskała na zgodę użycia otrzymanej broni na terytorium Rosji. Chodzi głównie o amerykańskie rakiety dalekiego zasięgu. USA nie zgadzały się na taki krok. Uważały, że doprowadzi to do eskalacji walk.

Jednak prezydent USA Joe Biden właśnie zmienił zdanie. Ponieważ Korea Północna została militarnym sojusznikiem Rosji i wysłała na ukraiński front swoich żołnierzy, Amerykanie podjęli strategiczną decyzję. Mają się zgodzić na użycie swoich rakiet na terytorium państwa Putina.

 

 

„Dziś w mediach wiele mówi się o tym, że otrzymaliśmy zgodę na podjęcie względnych działań. Ale uderzeń nie przeprowadza się słowami. Tych rzeczy się nie ogłasza. Pociski będą mówić same za siebie” – dodaje Zełenski.

 

Te 1000 dni wojny to tysiąc dni tragedii konkretnego człowiek

 

Ta zgoda na pewno w dużym stopniu pomoże Ukrainie. Symboliczne jest to, że zapada na dwa miesiące przed objęciem władzy w USA przez Donalda Trumpa i tuż przez 1000 dniem wojny. A ten mija we wtorek 19 listopada.

– Te tysiąc dni wojny to tysiąc dni tragedii konkretnego człowieka. Do tej wojny nie można się przyzwyczaić. Ona musi nas niepokoić, ona musi nas martwić, ona musi nas mobilizować – mówi w rozmowie z mediami watykańskimi ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski.

Wylicza także, że według danych z maja bieżącego roku w Polsce jest obecnie ponad 950 tysięcy Ukraińców, choć granicę przekroczyło kilkanaście milionów.

 

Nie można myśleć o tym, żeby narzucić pokój za pomocą uproszczonych rozwiązań

 

Simona Merlo, wykładowczyni Uniwersytetu Roma Tre, w rozmowie z PAP zauważa, że teraz prezydent Ukrainy zaczął otwarcie mówić o zakończeniu wojny w sposób dyplomatyczny. Wcześniej głośno nie padały takie słowa, choć rokowania trwały. 

– Uważam, że to ważny sygnał – ocenia.

I dodaje, że wielkie znaczenie będzie miał Donald Trump, który zapowiedział szybkie zakończenie wojny. 

– Nie można myśleć o tym, żeby narzucić pokój za pomocą uproszczonych rozwiązań. Na złożone sytuacje należy odpowiadać w złożony sposób – podkreśla ekspertka.

 

Coś na kształt rozejmu w wojnie koreańskiej

 

Z kolei dr Aderito Vicente związany z think tankiem Wilfried Martens Centre podejrzewa, że plan przyszłego prezydenta USA może opierać się na rozejmie bez formalnego zawarcia pokoju. 

– Mogłoby to być coś na kształt rozejmu w wojnie koreańskiej. Korea Południowa i Północna formalnie są wciąż w stanie wojny, bo nigdy nie zawarły porozumienia pokojowego, ale nie prowadzą działań wojennych. Między Ukrainą a Rosją może zostać zawarte podobne zawieszenie broni – rozważa. 

W takim scenariuszu można się spodziewać oddanie Rosji części terytorium Ukrainy i demilitaryzację niektórych rejonów kraju. W ocenie Vicente Kijów powinien naciskać na to, żeby za tym rozejmem stały realne gwarancje bezpieczeństwa ze strony USA.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama