1 maja oficer dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie otrzymał zgłoszenie o mężczyźnie, który najprawdopodobniej zamierza skoczyć z mostu do rzeki. Interweniujący funkcjonariusze - sierżant sztabowy Mirosław Kania i sierżant sztabowy Marek Tafliński - na miejscu zauważyli siedzącego na barierkach mężczyznę, który pokazywał im, aby się nie zbliżali. Podczas rozmowy z 34-latkiem, policjanci podeszli bliżej, a następnie wciągnęli go na bezpieczną stronę mostu. O szczegółach mówi oficer prasowy Dawid Krajewski:
Mężczyzna został przekazany załodze karetki pogotowia i trafił do szpitala.
Kilka godzin później ci sami mundurowi zostali wysłani do jednego z mieszkań w Tczewie, gdzie miało dojść do awantury. Po wejściu do lokalu policjanci zauważyli leżącego na ziemi mężczyznę, który nie dawał oznak życia. Funkcjonariusze zaczęli reanimować nieprzytomnego 39-latka, aż do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. Dzięki udzielonej pomocy przedmedycznej, mężczyzna odzyskał przytomność, a następnie został przewieziony do szpitala.
Policja podkreśla, że opisywane zdarzenia potwierdzają tylko prawdziwość zdania ,,jeden telefon może uratować życie".
Reagujmy za każdym razem, kiedy jesteśmy świadkami takich lub podobnych sytuacji. Telefoniczne zgłoszenie o pijanym kierowcy, przemocy domowej oraz leżącej osobie na chodniku kosztuje nas niewiele, a dzięki takim zgłoszeniom, jak pokazują powyższe przykłady, można uratować komuś życie.
Napisz komentarz
Komentarze