Koronawirus przykuwa w tej chwili największą uwagę mediów i ludzi, ale warto pamiętać, że istnieją też inne wirusy i wywoływane przez nie choroby. Są to m.in. zakażenia górnych dróg oddechowych, takie jak grypa, lecz także wirusy, które przypominają o sobie sezonowo, jak kleszczowe zapalenie mózgu. Dla agencji informacyjnej Newseria.pl mówi prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku:
Łagodna zima sprzyja drobnym zwierzętom, które są żywicielami kleszczy i utrzymują ich populację, a nawet ją zwiększają. Właściwie kleszcze boją się tylko dwóch rzeczy: suszy i braku żywiciela – mówi prof. Joanna Zajkowska. – Poza tym skraca nam się okres zimowy i wydłuża się okres wegetacji, przez co kleszcze zaczynają być aktywne coraz wcześniej, już od lutego. Jednak największe ryzyko ukłucia występuje latem, kiedy dużo czasu spędzamy na świeżym powietrzu.
Liczba zakażeń wydaje się być niedoszacowana. Aby ustrzec się przed zachorowaniem, specjaliści rekomendują szczepienia przeciwko wirusom, podkreślając ich skuteczność m.in. wśród leśników. Taka profilaktyka jest jednak w marginalnym stopniu stosowana przez Polaków:
Dużą liczbę przypadków kleszczowego zapalenia mózgu notujemy co roku w regionach północno-wschodniej Polski: na Suwalszczyźnie, Mazurach i Podlasiu, czyli terenach znanych z miejsc rekreacyjnych. Jednak musimy pamiętać, że kleszcze występują na terenie całej Polski
Napisz komentarz
Komentarze