W Tczewie, tuż przy placu Hallera pojawił się tymczasowy parklet, czyli niewielka przestrzeń do wypoczynku, która powstała wskutek wyłączenia kilku miejsc parkingowych. O tym, czemu ma służyć ta inicjatywa, mówi Grzegorz Pawlikowski, który wraz z Tczewskimi Kurierami Rowerowymi jest pomysłodawcą projektu:
Jest to rodzaj happeningu, który ma pokazać mieszkańcom i osobom odwiedzającym Tczew, że przestrzeń publiczna może trochę inaczej wyglądać. Może być bardziej zielona - stąd te donice, może być bardziej przyjazna pieszym - w tym momencie nie trzeba się przeciskać między samochodami. Może być też przyjemniejszą przestrzenią do tego, żeby przysiąść na chwilę i odpocząć. Niektórzy tę akcję nazywają też woonerfem, ale generalnie chodzi o przestrzeń, w której lepiej się funkcjonuje.
~ Grzegorz Pawlikowski, Urząd Miasta w Tczewie
Parklet będzie funkcjonował w części uliczki łączącej plac Hallera z Farą, do końca września. Za zgodą prezydenta, na krótki okres czasu zajęto fragment tej przestrzeni miejskiej i zmieniono obowiązującą organizację ruchu. Pomysłodawcy czekają teraz na opinie mieszkańców - to od nich zależy też, czy podobna inicjatywa mogłaby się pojawić w naszym mieście np. na stałe.
Parklet to niewielkie miejsce do odpoczynku z siedziskami i zielenią, powstałe z przekształcenia miejsc parkingowych. Może mieć charakter stały lub sezonowy. Pomysł ten wywodzi się z San Francisco, a jego prototyp powstał tam w 2005r. w formie oddolnej, jednodniowej inicjatywy grupy aktywistów. W Polsce pierwszy parklet stanął w 2016 roku w Łodzi.
Napisz komentarz
Komentarze