W pomoc dziewczynce włączyło się całe Nowe (woj. kujawsko-pomorskie) oraz okoliczne miejscowości oraz ponad 13 tysięcy osób, które biorą udział w aukcjach charytatywnych organizowanych na Facebooku. O wszystkich działaniach mówi Dorota Kortas, pełniąca obowiązki dyrektora Centrum Kultury "Zamek" w Nowem:
Pod koniec września 2020 roku nasza córeczka obchodziła swoje pierwsze urodziny. Wtedy jeszcze nikomu z nas nie przeszłoby przez myśl, że kolejne miesiące jej życia będziemy spędzać na onkologii, walcząc z rakiem… Nikt z nas nie pomyślałby, że będziemy się bać o to, czy dotrwa kolejnych swoich urodzin. W październiku nasze życie wywróciło się do góry nogami. Lea, podczas płaczu nagle straciła przytomność. Raz, drugi, trzeci... Natychmiast zabraliśmy ją do lekarza, który zlecił badania, po których ziemia osunęła się nam spod stóp. Lea miała bardzo złe wyniki krwi. Już wtedy usłyszeliśmy, że może być to białaczka…
Ile byśmy dali, żeby podejrzenie nowotworu okazało się pomyłką, złym snem... Niestety – kolejne badania potwierdziły najgorsze przypuszczenia. Ostra białaczka limfoblastyczna! W dniu usłyszenia diagnozy Lea miała niewiele ponad roczek...
Od razu skierowano nas na onkologię! Kroplówki, leki, sterydy - Lea musiała tyle wycierpieć... Gdy wyniki z krwi w miarę się ustabilizowały, rozpoczęto chemioterapię. Założono cewnik do jej podawania. Ogromny krwiak na barku Lei to konsekwencja operacji. Lea przez długi czas nie była w stanie ruszać rączką. Była słaba, obolała… Walczyliśmy i my i lekarze! Niestety – nowotwór nie odpuszczał!
Szpik córeczki był tragicznym stanie. Po ponad miesiącu od diagnozy lekarze zdecydowali podać jej jedną z silniejszych chemii. W szpitalu spędziliśmy kolejnych parę miesięcy. Niestety i to nie pomogło. Chemia nie zadziałała. Komórki nowotworowe wciąż były aktywne, dlatego podjęto decyzję o podaniu Lei nierefundowanego leku, który jest skuteczny w leczeniu białaczki. Rozpoczęliśmy zbiórkę i dzięki pomocy wielu ludzi Lea przyjęła lek. Po pierwszym cyklu nastąpiła remisja choroby! Pojawiła się nadzieja! Niestety zgasła szybciej niż myśleliśmy…
Po drugim cyklu usłyszeliśmy od lekarzy, że komórki nowotworowe znowu się namnażają. Nie pomogła chemia, nie pomógł lek… Na ten moment ostatnią szansą na życie dla naszej córeczki jest terapia CAR-T Cell, która ma nauczyć organizm walczyć białaczką. Terapia nie jest refundowana, a jej koszt to ponad 1,3 mln zł!
Przekraczając po raz pierwszy próg oddziału onkologii, myśleliśmy tylko o jednym – jak najszybciej z niego wyjść, z Leą – całą i zdrową! Nasza walka jest trudna, bolesna i bardzo kosztowna, ale to jedyna droga, aby pokonać nowotwór i uratować nasze dziecko. Dzisiaj nie liczy się dla nas nic innego, dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Dziękujemy za każdy gest wsparcia – z Wami ta walka będzie łatwiejsza…
- Rodzice Lei (www.siepomaga.pl)
fot. www.siepomaga.pl
Zbiórkę można wesprzeć na stronie siepomaga.pl (KLIK!) oraz biorąc udział w licytacjach na Facebooku (TUTAJ!).
Napisz komentarz
Komentarze