Nie reagował na polecenia
Według informacji przekazanej przez RMF24, w Mierzęcicach na Śląsku policjanci usiłowali zatrzymać kierowcę podejrzanego o kradzieże katalizatorów. Wraz z nim mieli podróżować również koledzy „po fachu”. Mężczyzna jednak za nic miał polecenia mundurowych i nie zamierzał poddać się kontroli. Funkcjonariusze obwiali się, że dojdzie do tragedii, dlatego jeden z policjantów zdecydował się stłuc szybę w aucie rzekomego sprawcy kradzieży. Pech chciał, że broń, która posłużyła do jej wybicia, wypadła mu z ręki.
Odjechał z bronią
Niewiele myśląc, podejrzany zaczął oddalać się z miejsca zdarzenia. Policja natychmiast zarządziła pościg oraz blokadę okolicznych dróg, aby uniemożliwić uciekinierowi dalszą ucieczkę. Samochód mężczyzny udało się zatrzymać w okolicach Olkusza.
Po kilkudziesięciu kilometrach, na drodze 94 w okolicach Olkusza, uciekającego udało się zatrzymać. W samochodzie miał broń, a w magazynku był komplet amunicji.
~ RMF24.pl
Uciekinier usłyszał zarzuty
Kiedy już udało się zatrzymać podejrzanego, policjanci ustalili, że jest to mieszkaniec Ukrainy. W trakcie pościgu mężczyzna potrącił jednego z policjantów biorących udział w akcji, jednak skończyło się tylko na potłuczeniach. Mimo to agresor usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Za to przewinienie grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Ach, ta broń…
Okazuje się, że to nie pierwszy przypadek, kiedy policjant rozstaje się ze swoją bronią. Pod koniec kwietnia lokalne media informowały, że jeden z gnieźnieńskich funkcjonariuszy zgubił swój służbowy pistolet i amunicję. Na uwagę zasługuje fakt, że pełnił on służbę od 15 lat. Wobec mężczyzny wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a wyjaśnieniem sprawy zajęła się prokuratura.
Napisz komentarz
Komentarze