To drażliwy temat, bo według obowiązujących obecnie przepisów pracodawca nie może wymagać podania przez pracownika informacji o szczepieniu. Jak jednak donosi „Rzeczpospolita”, to ma się zmienić. Powołując się na wypowiedzi Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Premiera, dziennik opisuje nadchodzące zmiany w prawie. Jeżeli wejdą w życie, pracodawca zyska możliwość selekcjonowania podwładnych na zaszczepionych i niechronionych przed COVID-19.
Nowe przepisy mają bowiem przewidywać możliwość przesuwania niezaszczepionych pracowników tak, by oddzielić ich od zaszczepionych czy odsunąć od obsługi klientów.
Gazeta zwraca także uwagę, że może się to dobić na zarobkach. Taki pracownik może zostać odesłany na niższe stanowisko z niższą pensją. W grę może wchodzić także zwolnienie z pracy, a powodem ma być niemożność zapewnienia zatrudnienia bez konieczności zwalniania innych pracowników.
O tego typu rozwiązania minister zdrowia Adam Niedzielski był także pytany przez dziennikarzy „Faktu”. „Myślimy o takim projekcie, gdzie firmy, które wykażą, że mają zaszczepionych pracowników, zwłaszcza tych mających kontakt z klientami, nie będą miały obostrzeń." – powiedział polityk i dodał, że możliwość sprawdzania przez pracodawców, czy ich podwładni się zaszczepili, jest rozważana. „Jesteśmy po analizie tego zagadnienia i na pewno wymaga to zmian ustawowych. Trwają takie prace, by taki projekt przygotować; ewentualnie podejmiemy na ten temat dyskusję na najbliższym posiedzeniu Sejmu (11 sierpnia)." - powiedział szef MZ, który dopuszcza możliwość przesunięcia niezaszczepionego pracownika na stanowisko, na którym nie będzie miał kontaktu z klientami. W ocenie Niedzielskiego miałoby to rację bytu.
Napisz komentarz
Komentarze