Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 15:31
Reklama

Wypłaty za promowanie szczepień w sieci. Gwiazdy się tłumaczą

Zaskoczenie. Tak reagują polscy influencerzy, którzy mieli wspierać rządowe działania zachęcające do szczepień. Okazuje się, iż nie wiedzieli, że mieli brać udział w jakiejś akcji i brać za to pieniądze.
Wypłaty za promowanie szczepień w sieci. Gwiazdy się tłumaczą

Autor: iStock

Start wielkiej akcji promocyjnej ogłosił w maju na Stadionie Narodowym szef KPRM Michał Dworczyk. Rząd do współpracy zaprosił sportowców, aktorów, celebrytów, internetowych influencerów – gwiazdy YouTube’a, Tik-Toka czy Instagrama. Wszyscy oni mieli przekonać Polaków, że warto się zaszczepić przeciw COVID-19. Na billboardach można było zobaczyć np. Macieja Musiała, siatkarzy, a w telewizyjnych spotach występował Cezary Pazura. W internecie o potrzebie szczepień miało mówić 30 gwiazd tego medium.

Pod koniec lipca Kancelaria Premiera odpowiedziała na pytanie jednej z internautek i ujawniła, komu płaci za działania proszczepienne. Na liście, która została opublikowana w sieci, są takie postacie jak: Blowek, Red Lipstick Monster, Adam Drzewiecki czy Karol Paciorek. Każdy z nich ma od kilkuset tysięcy do kilku milionów fanów. Część z osób wymienionych w dokumencie była zaskoczona swoją obecnością na liście. „Nigdy nie dostałam nawet takiej propozycji. Do szczepień zachęcałam z własnej woli i zupełnie za darmo.” – ogłosiła Joanna w sieci znana jako Szafa Sztywniary.

Według danych przekazanych przez Kancelarię Premiera miała ona otrzymywać pieniądze za proszczepienne posty na Instagramie. „Wygląda na to, że agencja pracująca na zlecenie rządu przypisała sobie moją darmową robotę.” – cytuje influencerkę „Gazeta Wyborcza”. Dwa tygodnie temu poprosiła KPRM o wyjaśnienia. Odpowiedzi nie dostała. Kancelaria tłumaczy się teraz, że agencja wynajęta do akcji promocyjnej popełniła błąd i obecnie lista osób zaangażowanych w akcję jest korygowana i rozsyłana do osób, które prosiły o takie dane. KPRM nie ujawniła na razie, której agencji zlecono przeprowadzenie działań promocyjnych.

Tyle, że jak piszą dziennikarze, na nowej liście Szafa Sztywniary nadal jest. Znajdują się na niej też nowe postacie, z czego przynajmniej jeden (Jakub „Kromka” Górka) odmówił udziału w akcji. „Całe to zamieszanie, mimo że idea była słuszna, stało się wodą na młyn dla antyszczepionkowców. Sama otrzymywałam wiele wiadomości pełnych hejtu. Czytałam, że się sprzedałam. Zostałam nawet nazwana ‘sztywny pinokio’.” – mówi Joanna.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama