Podpisy mają zostać – jak zapowiada fundacja – złożone w Sejmie w poniedziałek w samo południe. „Projekt Stop LGBT" hamuje propagandę homoseksualną w przestrzeni publicznej. „Realizuje konstytucyjną zasadę ochrony rodziny w ustawie ‘Prawo o zgromadzeniach’, precyzuje przepisy dotyczące profanacji, wzmacnia ochronę godła i barw narodowych, stanowi tamę dla żądań homomałżeństw i homoadopcji. Radykalnie ogranicza szkodliwą propagandę LGBT i pomaga chronić przed nią szczególnie dzieci i młodzież.” - tak nowe pomysły opisuje organizacja w wydanej informacji prasowej.
Kaja Godek zamierza wpisać do polskiego prawa m.in. zakaz propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm. W taki sposób wszelkie tęczowe pochody, marsze równości czy parady stałyby się nielegalne.
Trzeba zaznaczyć, że to nie pierwsza taka próba ze strony Kai Godek. W listopadzie 2020 roku złożyła w parlamencie podpisy w bardzo podobnej sprawie. Wówczas jednak marszałek sejmu, Elżbieta Witek nie skierowała projektu zmian w prawie do prac parlamentarnych. Oficjalnym powodem były błędy proceduralne ze strony organizatorów akcji zbierania podpisów. Fundacja złożyła na decyzję marszałek skargę do Sądu Najwyższego. Ten jednak jej nie rozpoznał, bo wpłynęła po wskazanym ustawowo terminie.
Tysiące osób zbierało podpisy, przekazywało informacje o projekcie w swoich środowiskach, pomagało dotrzeć do kolejnych zainteresowanych. To ich wysiłek sprawił, że możemy powiedzieć: Polska czeka na tę ustawę! Fakt, że zbiórka toczyła się w niesprzyjających warunkach - najpierw lockdownu, a potem wakacji - a mimo to kończy się sukcesem, to wyraźny znak, że w naszej Ojczyźnie nie ma zgody na realizację agendy LGBT.
~ cytowany w komunikacie fundacji Krzysztof Kasprzak, pełnomocnik inicjatywy zbierania podpisów.
Napisz komentarz
Komentarze