Nie dostał statusu VIP
Urzędnik resortu rolnictwa Adrian Maliszewski opowiedział o problemie Gazecie Wyborczej. Mężczyzna od 20 lat pełni obowiązki inspektora ds. obsługi wyjazdów służbowych. W swojej karierze zawodowej współpracował m.in. z Andrzejem Lepperem i Jarosławem Kalinowskim. Wielokrotnie nagradzany był też za dobrą pracę i dyspozycyjność w weekendy oraz w godzinach nocnych. Tym razem jednak podpadł, bo nie zapewnił ministrowi rolnictwa statusu VIP (ważnej osoby) na lotnisku. Taka usługa kosztuje ok. 400 zł i gwarantuje szybszą odprawę. Grzegorz Puda spóźnił się na swój lot, ponieważ trafił na standardową odprawę. Z Rzeszowa do Warszawy musiał dojechać rządową limuzyną.
Nie było takiego polecenia
Adrian Maliszewski, który w wyniku nieporozumienia może stracić pracę, nie pamięta takiego polecenia. Do zdarzenia doszło 5 sierpnia. Jeszcze tego samego dnia pracownik ministra dowiedział się, że wkrótce szef zamierza wręczyć mu wypowiedzenie za niedopełnienie obowiązków służbowych.
Już 5 sierpnia usłyszałem: 'Szykuj się na najgorsze'. Nie pomogły tłumaczenia, że nikt mi nie zgłosił zapotrzebowania na obsługę VIP dla pana ministra. Mój przełożony twierdził, że wydał mi takie polecenie telefonicznie, mówiąc: 'Proszę załatwić VIP-a dla pana ministra w Rzeszowie’, ale ja sobie czegoś takiego po prostu nie przypominam.
~ Adrian Maliszewski
W obronie stanęły związki zawodowe
Obowiązkiem resortu było poinformowanie związków zawodowych, do których należy Adrian Maliszewski, o planach związanych z jego zwolnieniem. „Solidarność” działająca w ministerstwie stanęła jednak w obronie urzędnika, tłumacząc, że nieporozumienie spowodowane było błędną formą wydania polecenia. Związek wskazuje, że nie ma mowy o złej woli urzędnika, a niedopowiedzeniu winna była „mało precyzyjna komunikacja”. Organizacja uważa, że pozbawienie człowieka pracy na podstawie powstałych okoliczności jest „oburzające zarówno w wymiarze społecznym, jak i etycznym”.
Nie pierwszy raz
W informacji przekazanej związkowi zawodowemu, przełożeni Maliszewskiego wskazują jeszcze dwa incydenty, które nie były oficjalnie odnotowane w jego dokumentach. Resort nie podaje szczegółów, jednak Gazeta Wyborcza ustaliła, że chodziło o lot z Lizbony do Warszawy w czerwcu 2021 r., w którym Pudzie przyznano status VIP, ale w ostatniej chwili. Drugim zaniedbaniem miała być rezerwacja hotelu w Luksemburgu przy okazji ubiegłorocznego spotkania ministrów rolnictwa. Obiekt nie spełniał oczekiwań szefa resortu. Czterogwiazdkowy hotel, z powodu obostrzeń, nie obsługiwał swoich gości w restauracji, a posiłki dostarczane były do pokoju. Maliszewski musiał wówczas przenieść Pudę do innego, pięciogwiazdkowego kompleksu.
Napisz komentarz
Komentarze