Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 05:22
Reklama

Wybory do Bundestagu i nowy kanclerz. Co to oznacza dla Polski?

W niedzielę Niemcy poszli do urn, aby wybrać nowych członków izby parlamentu. Jakie są wyniki głosowania i czy mogą wpłynąć na współpracę naszych sąsiadów z Polską? Wyjaśniamy.
Wybory do Bundestagu i nowy kanclerz. Co to oznacza dla Polski?

Autor: fot. iStock

Wyniki niemieckich wyborów

 

W niedzielnych wyborach najwięcej głosów uzyskała Socjaldemokratyczna Partia Niemiec SPD (25,7 proc.). Do pierwszego miejsca na podium niewiele brakowało też frakcji chadeckiej CDU/CSU, która zdobyła 24,1 proc. wszystkich głosów. Trzecie miejsce należy do partii Zielonych, która uzyskała niespełna 15-procentowe poparcie. Poza podium stanęli: liberałowie z FDP (11,5 proc.); Populistyczno-prawicowa AfD (10,3 proc.) oraz Lewica (4,9 proc.). Dla CDU/CSU, z którą związana była ustępująca kanclerz Merkel, to jeden z najgorszych wyników w historii. Największy wzrost odnotowali Zieloni, którzy dotychczas nie mogli cieszyć się tak wysokim poparciem. SPD i Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji nie wykluczają nawet utworzenia z ugrupowaniem koalicji.

 

Olaf Scholz najpewniejszym kandydatem

 

Ze swojego stanowiska, po 16 latach rządzenia, odchodzi kanclerz Angela Merkel. Z największym prawdopodobieństwem, jej następcą zostanie Olaf Scholz, stojący na czele Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. Zdaniem polityka, wyborcy jednoznacznie wskazali, że to właśnie on będzie najlepszym kandydatem na szefa Bundestagu.

Chcemy, aby Olaf Scholz został kanclerzem.” – wyraził swoje poparcie dla tej kandydatury sekretarz generalny socjaldemokratów, Lars Klingbeil.

 

Co to może oznaczać dla Polski?

 

Współpraca Polski i Niemiec jest kluczowa ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo oraz powiązania gospodarcze, gdyż od lat obydwa kraje łączy partnerstwo, m.in. w handlu. Sceptycy mogą obawiać się, że nastawienie nowego kanclerza do naszego kraju nie będzie tak pozytywne, jakie wykazywała Angela Merkel. Powszechnie wiadomo, że obecna przywódczyni ma polskie korzenie. Zanim w 1936 r. wyjechali do Hamburga, dziadkowie niemieckiej posłanki oraz jej matka zamieszkiwali w Elblągu.

Eksperci uspokajają jednak, że Niemcom zależy na poprawnych relacjach politycznych z naszym krajem, dlatego możemy spodziewać się kontynuacji dawnych postanowień. Nieco inaczej współpraca ta może wyglądać z perspektywy Unii Europejskiej.

Według prof. Witolda Orłowskiego, Angela Merkel nie do końca popierała opieranie się Polaków przed stosowaniem unijnego prawa, jednak nie była też zwolenniczką szczególnego nacisku europejskich organów na nasz rząd. Znana była raczej z „szukania łagodnych form porozumienia”. Nowy kanclerz Niemiec może wykazywać odmienną, bezkompromisową postawę. UE chce bowiem wstrzymać dopłaty dla Polski za niestosowanie się do wspólnotowego prawa. Jeśli następca Merkel opowie się za bezwzględnym stosowaniem unijnych przepisów w Polsce, może się to przełożyć na utrudnione zdobywanie wspólnotowych dotacji przez polski rząd.

 

Nie sądzę, że jej [Angeli Merkel – przyp. red.] następcy będą postępować podobnie. Mogę sobie wyobrazić zaostrzenie relacji na linii Warszawa-Bruksela, a to może mieć konsekwencje dla funduszy unijnych. To nie jest pewne, ale jest takie zagrożenie.

Witold Orłowski, ekonomista


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama