Przez półtora roku Kasia była w śpiączce, ale dzięki intensywnej rehabilitacji udało się ją wybudzić. Niestety nadal potrzebne są fundusze na jej leczenie. Według opinii lekarzy, Kasia ma szansę wrócić do pełnej sprawności, jest to tylko kwestia czasu oraz ciężkiej pracy. Nie można jednak zmniejszyć intensywności rehabilitacji, która jest tak bardzo kosztowna i która pochłonęła już wszystkie zebrane pieniądze.
Z obliczeń wynika, że Kasia potrzebuje na kolejne dwa lata leczenia ok. 400 tys. zł. Pieniądze te przekazane będą na niezbędny sprzęt rehabilitacyjny i specjalistów, którzy pomogą Kasi wrócić do synka.
O sytuacji Kasi opowiedzieli na naszej antenie: Justyna Jarmołkowicz - administratorka "Bazarku" na Facebooku oraz Sławomir Szymański - narzeczony Kasi.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!
Kasi można pomóc na kilka sposobów, jednym z nich jest internetowy "Bazarek dla Kasi Wondołowskiej" - KLIK! Można tam licytować i przekazywać różne przedmioty, a pieniądze z ich sprzedaży zostają przekazane na leczenie.
Radio Tczew na internetową aukcję przeznacza radiowy KUBEK i TORBĘ oraz możliwość przekazania pozdrowień na naszej antenie.
Można także bezpośrednio przelewać dowolną kwotę na konto Fundacji Światło - Bank Pekao S.A. nr 34 1240 4009 1111 0000 4490 9943, z dopiskiem: na leczenie Katarzyny Wondołowskiej. (Nr KRS: 0000183283 dla Kasi Wondołowskiej). Zbiórka prowadzona jest także na stronie Fundacji „Rycerze i Księżniczki” - KLIK!
Do 19 listopada zbierane były pieniądze dla Kasi na portalu Siepomaga. Pt. "Serce mojej mamy, które nagle przestało bić..."
„Dwie kreski… JESTEM W CIĄŻY!” – od tej pory jej serce zaczęło bić dla synka Olusia. Poród sprawił, że była najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Doskonale odnalazła się w nowej roli – tej najważniejszej – roli MAMY. Maluszkowi, który stał się dla niej całym światem, chciała zapewnić wszystko co najlepsze. Karmienie piersią i mleko mamy, tak długo wyczekiwany moment powstania wyjątkowej i niezastąpionej więzi matki i dziecka. Niestety Kasia, żeby móc karmić Olusia, musiała w porozumieniu ze swoim lekarzem odstawić leki na arytmię. Nie zakładała, że już niedługo wydarzy się straszna tragedia…
Karmiąc Olusia w szpitalu, nagle osunęła się na ziemię, jej serce przestało bić… Szczęście w nieszczęściu, że byli wtedy w szpitalu. Tylko dzięki natychmiastowo podjętej reanimacji Kasia przeżyła. Niestety, koszmarne niedotlenienie mózgu doprowadziło do śpiączki. Początkowo lekarze nie dawali jej szans na wybudzenie i powrót do zdrowia. Jednak rodzina młoda mama się nie poddała. Wszyscy wiedzieli, że Kasia chciałaby, żeby o nią walczyli, że ona da z siebie wszystko, żeby wrócić do zdrowia, sprawności, do synka.
Wielomiesięczna rehabilitacja przyniosła fantastyczne rezultaty. Kasia wróciła. Jednak spustoszenia w organizmie spowodowane przez niedotlenienie pozostały. Przed nią rozpoczął się okres intensywnej rehabilitacji. Na początku w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym, później w domu rodzinnym, pod opieką rodziny.
Codzienna praca z rehabilitantem i logopedą, początkowo trudna dla Kasi, z czasem zaczęła przynosić niesamowite efekty. Wiemy, że nie ma deficytów psychicznych, Kasia wszystko rozumie, pamięta, czuje, słyszy, widzi. Tylko jej ciało potrzebuje więcej czasu. Ale ona nie odpuszcza, z determinacją, jaką może mieć tylko matka, chcąca wrócić do swojego dziecka każdego dnia wstaje z nowym zapałem, z jeszcze większą energią.
Lekarze oceniają, że Kasia ma szansę wrócić do pełnej sprawności i zdrowia. Potrzebny jest tylko czas, cierpliwość… i pieniądze. Rehabilitacja pochłonęła już wszystkie oszczędności rodziny i dotychczas zebrane środki. Razem możemy sprawić, że Kasia wróci do swojego synka! Udowodnijmy światu, że nie ma rzeczy niemożliwych – młoda mama musi wrócić do rodziny, do synka… do nas!
Opis pochodzi ze strony www.rycerzeiksiezniczki.pl
Napisz komentarz
Komentarze