Gdańszczanie kolokwialnie mówiąc zostali rozjechani przez swojego rywala. Cracovia grała agresywnie i bardzo pewnie siebie, wyprowadzając wiele groźnych ataków. Trudno nie odnieść wrażenia, że wynik końcowy był najmniejszym możliwym wymiarem kary wymierzonym przez zawodników z Krakowa.
W grze biało-zielonych nie zgadzało się praktycznie nic, no może oprócz większego posiadania piłki i większej liczbie celnych podań, do czego zawodnicy z Gdańska zdążyli nas już przyzwyczaić. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że tego właśnie chcieli ich rywale, aby mieć szanse skutecznie naciskać na drużynę przyjezdnych. Co zresztą udało się przy golu Michała Rakoczy w 68 minucie oraz Cornela Râpy, który zamknął wynik spotkania w 90 minucie. O przyczynach porażki na konferencji prasowej opowiedział szkoleniowiec Lechii Tomasz Kaczmarek:
Był to intensywny, fizyczny mecz. Cracovia wygrała zasłużenie, ale to my ją napędziliśmy przez nasze błędy, to my jej stworzyliśmy szanse. Zwłaszcza tracąc piłki przy wyprowadzeniu, nie byliśmy w stanie skontrolować kontr rywali
-Tomasz Kaczmarek
Teraz trener Kaczmarek musi solidnie przepracować cały tydzień, ponieważ w najbliższą niedzielę (20.02) gdańszczanie na własnym stadionie podejmą obecnego lidera ligi Lecha Poznań. Jeśli celem biało-zielonych dalej jest gra w Europie, to właśnie takie spotkania będą największym sprawdzianem, a czasu jest coraz mniej. Obecnie Lechia jest na piątym miejscu w tabeli tracą do pierwszego Lecha, aż 9 punktów.
Napisz komentarz
Komentarze