Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 21:50
Reklama

Żywa Biblioteka w Starogardzie Gdańskim. "Chcę pokazać, że jesteśmy normalnymi osobami" [ROZMOWA]

Żywa Biblioteka to akcja, która polega na spotkaniu z Żywą Książką – osobą wykluczaną, postrzeganą stereotypowo. Czy drugiego człowieka da się "przeczytać"?
Żywa Biblioteka w Starogardzie Gdańskim. "Chcę pokazać, że jesteśmy normalnymi osobami" [ROZMOWA]

Autor: fot. Redakcja

 

15 książek z historią swojego życia

 

W Starogardzie Gdańskim można było we wtorek, 4 października odwiedzić Żywą Bibliotekę. Na miejscu, w Osiedlowym Domu Kultury SM Kociewie rozmawialiśmy z koordynatorką regionalną wydarzenia, Agatą Guz, która przypomina cel tej inicjatywy:

 

Żywa Biblioteka to jest wydarzenie, na którym osoby z grup dotykanych stereotypami lub osoby dyskryminowane mogą się podzielić swoim doświadczeniem z czytelnikami, czyli mieszkańcami na przykład powiatu starogardzkiego albo innych miejscowości. Mamy 15 książek, m.in. amazonka, Ukrainka, urzędnik, policjantka, gej czy lesbijka. Mamy również tzw. półkę z wyznaniami, czyli buddyjka, osoba wyznania prawosławnego oraz katoliczka.

- Agata Guz

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Patryk Gabriel, wicestarosta starogardzki podkreśla, jak ważną inicjatywą jest Żywa Biblioteka:

 

Absolutnie każde działania, które mają na celu zwiększenie uniwersum tolerancji, prawdy, piękna, mądrości, są przez nas wspierane. To jest bardzo cenna inicjatywa, zresztą nie pierwsza - jestem przekonany, że nie ostatnia - tych młodych ludzi i my jesteśmy od tego, żeby im pomagać, żeby takie inicjatywy wspierać.

- Patryk Gabriel, wicestarosta starogardzki

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Wszystko po to, by przełamać stereotypy

 

Rozmawialiśmy także z Żywymi Książkami. Swoją historią podzieliła się z nami Ania, niewidoma osoba, pełna pasji. Pomimo przeciwności, właśnie napisała doktorat. Przyznaje jednak, że musi mierzyć się z trudnościami “zwykłych”, codziennych czynności:

 

Pani mnie zapytała, czy ja mogę funkcjonować samodzielnie. Mówię: "No tak, tylko mam pewne problemy, na przykład z gotowaniem. Zrobienie zakupów także jest dla mnie problemem".

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Ania mówiła nam także o tym, że czasami musi mierzyć się z brakiem zwykłej ludzkiej życzliwości. Czasami, gdy poprosi o pomoc - np. w markecie, aby zrobić zakupy, słyszy, że teraz nikt nie ma czasu, żeby jej pomóc. Co wtedy robi? Odpowiada, że czeka. 

 

źródło: Stowarzyszenie Pozytywni / Facebook

 

Stereotypy chciał złamać także homoseksualista, który również wziął udział w projekcie jako Żywa Książka. Opowiedział nam swoją historię: 

 

Stereotypem, który chcę złamać jest to, że jestem sobą homoseksualną. Jestem gejem i chce przełamywać ten stereotyp coming out'u, który nadchodzi. Jestem już na takim etapie pogodzenia się ze swoją seksualnością i tym, kim jestem. Dla mnie coming out już nie istnieje. Jak poznaję nową grupę, czy znajomych, czy w pracy, to po prostu dla mnie nie ma "ej, musimy porozmawiać, jestem osobą homoseksualną". Po prostu mówię "ja i mój chłopak" i tym podobne. Chcę pokazać, że jesteśmy normalnymi osobami, nie żadną ideologią, że żyjemy, pracujemy, dobrze się bawimy, mamy swoich partnerów. Żyjemy jak normalne osoby. W cudzysłowie oczywiście normalne w tym kraju. 

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Koordynator wydarzenia, Marcin Karwowski przyznaje, że organizatorzy w pewien sposób przełamują także swoje stereotypy. Mają także trudne zadanie związane ze znalezieniem osób, które chcą podzielić się swoją - często trudną - historią. Z jakimi emocjami mierzą się Żywe Książki?

 

Na kilka dni przed, ale też na kilka minut przed samym wydarzeniem, pojawia się cała gama emocji. Z jednej strony jest takie podniecenie "będę czytany", czyli jestem w jakiś sposób kimś ważnym. Z drugiej strony jest strach "a co będzie, gdy mnie nikt nie wypożyczy?". Z jeszcze innej strony jest oczywiście obawa, że natrafię na czytelnika, który nie poszanuje moich granic. Natomiast emocje, które ja zawsze pamiętam, to finał Żywej Biblioteki, kiedy już skończymy rozmowy. Zamykamy się wtedy w gronie książek i organizatorów i rozmawiamy. Są łzy wzruszenia, jest radość, jest śmiech, są anegdoty z pytań, które się pojawiały. Najpiękniejsze jest pytanie "kiedy następna edycja?".

- Marcin Karwowski

 

Kliknij aby odtworzyć
Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

 

Czy drugiego człowieka da się "przeczytać"? Okazuje się, że tak!

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama