Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 11:21
Reklama

Jak sprzedać dom, który powstał jeszcze za PRL-u?

Na pewno nie jest to proste, zwłaszcza że wymaga on kosztownego remontu. Czy to znaczy, że trzeba je wyburzyć? Nie.

 

Cena może i atrakcyjna, ale…

 

Jedna czwarta domów wolnostojących, które trafiają do sprzedaży, to – jak pokazują dane portalu Nieruchomosci-online.pl – budynki, które powstały ponad 30 lat temu. A znalezienie kupca na duży, wysłużony dom pamiętający PRL jest dziś bardzo trudne. 

 – Polacy planujący zakup domu najczęściej rozglądają się dziś za mniejszymi metrażami, co wynika m.in. z rosnących kosztów utrzymania takich nieruchomości. Na topie są więc szeregowce lub bliźniaki o powierzchni do 100 mkw. oraz domy wolnostojące do 120 mkw. –  mówi Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl.

I dodaje: – Najczęściej są to nowe budynki lub liczące niewiele lat. 

Jednak domy z czasów PRL lub wcześniejszych wciąż stanowią znaczną część oferty agencji. Np. na Nieruchomosci-online.pl dostępnych jest ponad 26 tys. domów. Prawie 7 tys. z nich powstało ponad 30 lat temu.     

Co ważne, ceny takich domów są często atrakcyjne. Nawet w miastach wojewódzkich nietrudno odnaleźć oferty na poziomie 500-700 tys. zł. 

Niestety, w wielu przypadkach kupujący muszą liczyć się z koniecznymi i kosztownymi remontami. Właściciele takich nieruchomości mają więc problem pod nazwą: jak sprzedać taką nieruchomość?  

 

Ich przyszłość nie jest różowa

 

W najgorszej sytuacji są wysłużone domy w małych miejscowościach. 

– Powoli będziemy zmierzać w stronę modelu, który widzimy we Włoszech, gdzie mamy słynne domy za 1 euro. W Polsce może nie będą one za 1 euro, ale za 20-30 tys. euro i już widać to w gminach, które zmagają się z ujemnym przyrostem naturalnym i małym zainteresowaniem ze strony ludności napływowej – uważa Jan Dziekoński, niezależny analityk rynku nieruchomości, założyciel portalu analiz FLTR.pl.  

Wymagają one jednak dużych wydatków. 

– Dlatego takie nieruchomości będą raczej niszczały z powodu trudności w pozyskaniu kupców. Tutaj przyszłość nie jest różowa. Popyt na większe budynki w małych miejscowościach może tworzyć np. powstawanie nowych firm poszukujących krótkoterminowych kwater pracowniczych – dodaje.

 

Prestiżowa lokalizacja

 

Największe szanse na drugie życie mają domy w prestiżowych lokalizacjach.

– Mówimy jednak o naprawdę topowych dzielnicach dużych miast, jak np. warszawski Żoliborz, Mokotów czy Bielany. W takich miejscach nieruchomości podlegają najczęściej radykalnej rewitalizacji i modernizacji ze względu na to, że już sama architektura może być ciekawa, a budynek może zostać zagospodarowany na nowoczesny dom – dodaje Dziekoński. 

 

Ale mury są zdrowe!

 

Zdaniem Łukasza Gilisa, właściciela biura nieruchomości RE/MAX Family, czasy komunizmu nie zawsze muszą odbijać się nam czkawką. 

– Oczywiście jeśli ktoś myśli o zakupie nieruchomości z czasów PRL, musi liczyć się z pewnymi mankamentami. Wiele zależy jednak od stanu technicznego. Dom mógł zostać wybudowany dawno temu i przez wiele lat mógł nie być remontowany, ale „mury są zdrowe". Tego typu budynki posłużą jeszcze wiele lat, bo najczęściej były budowane przez osoby, które wciąż tam mieszkają – podkreśla. 

 

Domy z lat 70 i 80 też mają swoje zalety  

 

Obecnie największą szansę na znalezienie kupca mają domy w większych miastach, gdzie jest duży rynek pracy i duża liczba potencjalnych najemców. 

– Tam starsze domy są kupowane przez inwestorów właśnie pod kątem najmu. W szczególności dobrze sprawdzają się tzw. domy wielopokoleniowe, gdzie każde piętro stanowi osobne mieszkanie. Takie budynki z powodzeniem są konwertowane właśnie na wynajem – mówi Jan Dziekoński z portalu FLTR.pl. 

I podaje przykład: Niedawno sprzedaliśmy dom z 1975 r., w którym mieszkali pierwsi właściciele. Wnętrza trzeba odnowić, ale sam budynek jest solidny, instalacje są sprawne. Nieruchomość kupiła firma, która będzie wynajmowała pomieszczenia – opisuje Łukasz Gilis z RE/MAX Family.

I dodaje: – Na pewno nie można powiedzieć, że domów z lat 70 czy 80 nie warto brać pod uwagę.       

Zdarza się jednak i tak, że czasami dobrym interesem jest kupno takiego domu, a następnie jego wyburzenie. 

Jan Dziekoński: – Jeżeli działka jest ustawna i mamy korzystne zapisy planu miejscowego, to taki dom może podlegać wyburzeniu, a w jego miejsce może powstać nowy, spełniający nowoczesne normy. W takim przypadku cena nieruchomości musi być jednak naprawdę korzystna, żeby zakup się opłacał. I zdarza się, że grunt z budynkiem do wyburzenia jest tańszy niż sama działka.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama