Z analiz wynika, że w 2023 roku liczba sklepów w Polsce spadła poniżej 370 tys., czyli zmniejszyła się o ponad 3 tys. placówek. Kolejne 10 tys. działalności gospodarczych zostało w tym okresie zawieszonych.
Niewykluczone, że i w tym roku z handlowej mapy Polski znikną kolejne tysiące sklepów.
Widać światełka w tunelu
Na szczęście nie we wszystkich branżach jest aż tak źle. Przybyło np. sklepów oferujących wyroby medyczne, tytoń lub odzież.
Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet w „Rzeczpospolitej” wskazał też na powolne wyhamowywanie liczby likwidacji, szczególnie w branży spożywczej, gdzie dynamika spadku tradycyjnych sklepów na koniec roku ukształtowała się poniżej zera, z wyjątkiem sklepów mięsnych i rybnych.
Na rynku trudno przetrwać
Branża handlowa zmaga się z konsekwencjami trudnej sytuacji ekonomicznej, w tym z wysoką inflacją, co przekłada się koszty prowadzenia firmy. Ich problemy finansowe pogłębiają rosnące oczekiwania konsumentów dotyczące promocji. Z badania Skaner MŚP – jak podaje Rz – wynika, że branża handlowa najczęściej boryka się z opóźnieniami w płatnościach, co dodatkowo pogarsza jej sytuację rynkową.
Z końcem ubiegłego roku liczba firm z problemami płatniczymi wzrosła o 1,5 tys., do 74,5 tys. Wśród nich znalazły się zarówno firmy aktywne, jak i zawieszone lub zamknięte.
To oni dyktują warunki
Mimo spadającej liczby sklepów, szczególnie w mniejszych miejscowościach, sieci handlowe w dużych miastach nadal prężnie się rozwijają. Żabka planuje kontynuować ekspansję, otwierając ponad 1 tys. sklepów rocznie. Swoją działalność chce również rozszerzać Lidl z ponad 850 sklepami. Biedronka również nie zwalnia – niedawno otworzyła 203 nowe sklepy.
Czy to dobrze?
I tak, i nie. Z jednej strony rozwój dużych sklepów cieszy, z drugiej – piętrzy coraz więcej wyzwań przed drobnymi sklepami osiedlowymi. Gdy ci zwiną biznes, będziemy już całkowicie skazani na łaskę i niełaskę handlowych gigantów.
Napisz komentarz
Komentarze