Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 10 listopada 2024 06:54
Reklama

Rewolucja w internecie. Będziesz wyrzucał aplikacje jednym palcem

Używając iPhone’a, będzie można kupować aplikacje Google. To jedna ze zmiany wprowadzanych w Unii Europejskiej.
Rewolucja w internecie. Będziesz wyrzucał aplikacje jednym palcem

Autor: iStock

 

Jest kilka spraw, które doprowadzają użytkowników smartfonów do szału. Na przykład to, że trzeba mieć w domu kilka ładowarek do kilku typów smartfonów. 

 

Jedna ładowarka do wszystkich urządzeń 

 

Z tym powoli już koniec, bo pod koniec lutego został opublikowany projekt nowej ustawy – Prawo komunikacji elektronicznej. Jest w nim mowa o tym, że w telefonach komórkowych i innych podobnych urządzeniach ma być stosowany jeden typ wejścia USB (typ C). To zasada, którą zarządziła UE. 

Ten proces będzie zachodził stopniowo, ale finalnie w 2026 r. mamy naładować wszystkie urządzenie jedną ładowarką. 

Denerwować może też to, że użytkownicy iPhone’ów nie mogą pobierać aplikacji ze sklepów innych gigantów, np. Google. I na odwrót. To też Unia chce zmienić. 

 

Nowe prawo, czyli akt o rynkach cyfrowych

 

Chodzi o DMA (Digital Market Act), czyli akt o rynkach cyfrowych. To rozporządzenie unijne, które poważnie zajmuje się rynkiem internetowym. 

„DMA jest jednym z pierwszych narzędzi kompleksowo regulujących uprawnienia gatekeepera największych firm cyfrowych. DMA uzupełnia, ale nie zmienia unijnych reguł konkurencji, które w dalszym ciągu mają pełne zastosowanie” – komunikuje Komisja Europejska.

Wspomniani gatekeeperzy to strażnicy internetu, czyli 6 gigantów technologicznych (Google, Microsoft, Amazon, Meta, ByteDance i Apple), których obejmują nowe przepisy. 

„Mają one teraz pół roku na zapewnienie pełnej zgodności z wymogami regulacji o rynkach cyfrowych w odniesieniu do każdej ze wskazanych przez Komisję 22 podstawowych usług platformowych” – przypomina „Rzeczpospolita”.

Generalnie chodzi o to, żeby wielkie platformy brały na siebie większą odpowiedzialność za dane swoich użytkowników, a z drugiej, aby pozwalały na większą swobodę.

Zasad, jakich mają przestrzegać strażnicy, jest wiele, ale skupmy się na najważniejszych dla nas, codziennych użytkowników internetu.

 

Sklep z aplikacjami wszystkich producentów

 

Nowe przepisy oznaczają, że żaden z producentów smartfonów nie może w urządzenia wgrywać aplikacji, której nie da się w prosty, standardowy sposób usunąć. Obecnie to norma. Człowiek kupuje telefon z pakietem programów, których nie używa i nie będzie używał, a one „zapychają” pamięć.

Kolejna zmiana dotyczy tego, że używając urządzenia z systemem Android będzie można korzystać ze sklepów z aplikacjami innych producentów. Tak jak we wspomnianym konflikcie Google i Apple. 

”Jak realnie przełoży się to na działanie wspomnianych wcześniej firm technologicznych i co to oznacza dla użytkowników?" – pyta Komputer Świat.

I wyjaśnia: „Przykładowo obecnie, jeśli w wyszukiwarce Google wpiszemy słowo „tłumacz”, pierwszym wynikiem będzie prawie zawsze tłumacz Google. Co więcej, użytkownik nie musi go otwierać jako oddzielnej aplikacji czy strony, ponieważ od razu pojawia się pole, w którym można wpisać daną frazę i uzyskać jej tłumaczenie. Dopiero w niższych wynikach wyszukiwania pojawiają się odnośniki do innych internetowych słowników czy tłumaczy. DMA ma przeciwdziałać właśnie takim praktykom”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama