Przypomnijmy, że limit obowiązujący kierowców to 24 punkty karne. Dla osób mających uprawnienia krócej niż rok ta granica przebiega na linii 20 punktów. Jeżeli ktoś przekroczy te limity, traci prawo jazdy. W przypadku świeżych kierowców cofane są im uprawnienia. Muszą ponownie zapisać się na kurs, zapłacić za niego i przystąpić do egzaminu. I także za niego zapłacić. Inni kierowcy mają trochę prościej. Kiedy przekroczą limit punktowy, są kierowani na badanie psychologiczne i powtórny egzamin sprawdzający kwalifikacje. Nie trzeba zaliczać kursu, chyba że nie zda się egzaminu.
Tego tu nie było
Uzbierać dużą liczbę punktów nie jest trudno. Ale bolą też kary finansowe, zwłaszcza gdy wchodzi w grę zasada recydywy. Wtedy mandat jest podwojony.
Zgodnie z nią kierowca, który dopuści się jednego z najcięższych wykroczeń w ruchu drogowym kolejny raz w ciągu dwóch lat, zostanie ukarany dwukrotnie wyższym mandatem.
– wyjaśnia policja
Wpisuje się w to historia 60-letniej mieszkanki Tychów.
Jeździła tak przez miesiąc
Pod koniec kwietnia na jednej z ulic Mikołowa został uruchomiony odcinkowy pomiar prędkości. System działa tak, że na trasie znajdują się dwie wideobramki, a oprogramowanie oblicza średnią prędkość pojazdu na danym odcinku. Jeżeli jest za wysoka, jest też mandat. 60-latka chyba nie zanotowała, że bramki stanęły w tym miejscu. Można je przegapić raz, ale kilka razy? Kobieta w ciągu miesiąca na tym odcinku aż 6-krotnie przekroczyła prędkość.
Z powodu swojej „ciężkiej nogi” została ukarana mandatami o łącznej kwocie 3400 zł oraz 44 punktami karnymi. Wobec kierującej został wystosowany również wniosek o sprawdzenie jej kwalifikacji kierowcy.
– podała policja.
Napisz komentarz
Komentarze