Radosław Chwedoruk – bo o nim mowa – jest listonoszem od niedawna. Pracę na Poczcie Polskiej zaczął – jak podaje poczta-polska.pl – na początku roku. Niedawno został bohaterem. Ale po kolei…
Wezwał karetkę i obwiązał ranną rękę
Tego dnia pan Radosław miał być na urlopie. – Postanowiłem jednak iść do pracy – opowiada.
Około godziny 9.30 dotarł do Starych Biernat. Miał dostarczyć przesyłkę jednemu z mieszkańców. Mężczyzna mieszkał na kolonii, czyli kilkaset metrów dalej od głównej części wsi.
Po wejściu na podwórko posesji zobaczył, że… – Ten pan leżał tam, miał rękę owiniętą zakrwawioną bluzką, był półprzytomny. Wokół było pełno śladów krwi – relacjonuje dziś listonosz.
Od razu wezwał karetkę, a sam mocno obwiązał ranną rękę i zaczął uciskać przecięte przedramię. Żeby spowolnić krwawienie.
Kiedy listonosz czekał na ratowników, cały czas rozmawiał z rannym, żeby ten nie stracił przytomności. Udało się, bo karetka dotarła na czas, a mieszkaniec Starych Biernat trafił na stół operacyjny. Lekarz zszył mu krwawiącą ranę.
Szlifierka ześlizgnęła się i przecięła żyły
Do wypadku, który miał swój szczęśliwy finał, doszło w garażu. Mieszkaniec Starych Biernat przecinał coś szlifierką. Ta – relacjonuje serwis – ześlizgnęła się i przecięła żyły. Mężczyzna mocno krwawił i słabł. Sam próbował wezwać na pomoc sąsiadów, ale nie dał rady.
– Gdyby nie przyjazd i błyskawiczna reakcja pana Radka, doszłoby do tragedii. Nasz pracownik zatamował krwotok, który zagrażał życiu klienta. Uratował go dosłownie w ostatniej chwili – ocenia postawę swego podwładnego Anna Korycińska, naczelniczka Urzędu Pocztowego w Łosicach.
Listonosz: To wielka radość i satysfakcja
Dziś uratowany mężczyzna jest wdzięczny panu Radosławowi. A sam listonosz?
– Wielka radość i satysfakcja – kwituje. – Ratowanie życia to jest coś wspaniałego.
I podkreśla, że nie oczekuje zaszczytów i dalej robi swoje.
Napisz komentarz
Komentarze