Na początku lipca wolontariuszki z OTOZ Animals w Tczewie pojechały do schroniska w Radysach (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ), gdzie z uwagi na fatalne warunki przetrzymywania zwierząt, wkroczył prokurator oraz policja. Wolonatariuszkom udało się uratować i przywieźć do naszego miasta 4 psy. Łącznie do Tczewa trafiło 11 psów z Radys.
fot. Aleksandra Kęprowska
O sytuacji wszystkich psów uratowanych przez tczewskie schronisko opowiedziała nam Marlena Klekociuk, wolontariuszka OTOZ Animals:
Pierwsza grupa uratowanych psów już została przekazana do adopcji, a jeden został nawet odnaleziony przez swojego właściciela. Pozostałe czworonogi są obecnie objęte kwarantanną i już niebawem możliwa będzie ich adopcja.
Przypominamy, że akcja ratowania zwierząt z prywatnego schroniska w Radysach rozpoczęła się pod koniec czerwca. W skandalicznych warunkach przebywało ponad trzy tysiące zwierząt, które nie tylko nie miały właściwej opieki ze strony człowieka, ale także zagrażały same sobie. Słabsze przegrywały walkę o miejsce do schronienia oraz po wodę czy jedzenie z psami większymi i silniejszymi. Zwierzęta zaniedbane i niedożywione umierały. W trakcie zabezpieczania służby wywiozły cztery tony martwych zwierząt. Obecnie na miejscu pozostaje jeszcze ponad sto trzydzieści zwierząt, dla których poszukiwane są nowe miejsca pobytu, a także domy, w których mogłyby doświadczyć ludzkiej miłości. Właścicielowi placówki oraz jej kierownikowi (ojcu i synowi) prokuratura przedstawiła zarzuty m.in. znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. Mężczyźni trafili do aresztu na 3 miesiące. Jeszcze jedna współwłaścicielka schroniska wciąż pozostaje na wolności.
Napisz komentarz
Komentarze