Chodzi o Tomasza U., który kilka dni temu potrącił na pasach pieszego w Warszawie. Jego wina jest bezsporna. Wyczyn 31-latka nagrała kamera zamontowana w samochodzie stojącym karnie przed przejściem.
Wypadek autobusu
Szybko też wyszło na jaw, że Tomasz U. to kierowca autobusu, który latem 2020 spadł z mostu. W pojeździe było 40 osób. 22 zostały ranne, w tym trzy ciężko.
Wówczas prokuratura zarzuciła kierowcy naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej, co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym.
Co więcej Tomasz U. był pod wpływem amfetaminy i miał porcję narkotyku schowaną w skrytce kabiny kierowcy.
Jednak mężczyzna do więzienia nie poszedł (został nieprawomocnie skazany na siedem lat więzienia) i czeka na proces przed sądem apelacyjnym. Tymczasem potrącił pieszego.
Kara za karą
W tej sprawie wychodzą na jaw nowe fakty. Okazuje się, że w ostatnich latach kolekcjonował on punkty karne i za przekroczenie ich limitu zabrano mężczyźnie prawo jazdy na pół roku. Sąd zdecydował o tym latem 2023 roku.
To jednak nie pomogło, bo – jak pisze „Rzeczpospolita” – w styczniu tego roku w Stefanowie (woj. mazowieckie) został przyłapany na jednej z dróg za kierownicą samochodu marki Tesla. W lipcu Sąd Rejonowy w Piasecznie skazał U. na grzywnę i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów.
Aresztowanie
Tym razem Tomasz U. został aresztowany na trzy miesiące, a policja w jego domu znalazła 2,19 grama amfetaminy. Sąd dostrzegł obawę matactwa i ucieczki z kraju.
Śledczy ustalili, że po potrąceniu pieszego mężczyzna uciekł, porzucił samochód w lesie, kluczyki i telefon wyrzucił. Kupił nowe telefony komórkowe do kontaktów z zagranicy, co świadczy, że mężczyzna planował ucieczkę.
Napisz komentarz
Komentarze